niedziela, 25 marca 2012

010. Metamorfoza.

Spokojna, siedziałam sobie przeglądając GLAMOURA no i bęc! Naładowana jedną prostą myślą odpaliłam kompa i zaczęło się! Zmienię (prawie) wszystko. Trochę to pokręcone więc spróbuję to jakoś wyjaśnić.

Blogów o modzie jest mnóstwo. Nastolatki codziennie spędzają na sowich blogach godziny pisząc o nowych trendach, nowościach w swoich szafach. Cieszą się z każdego pozytywnego komentarza i tak napędzany jest cały ten blogowy świat. A więc oto taka JA. Wpadła na pomysł, by stworzyć jeden, uniwersalny blog. Jestem zmienna. A moja strona powinna wyrażać mnie w 100 %.

Oczywiście nie żegnam pisania, na rzecz ciuchów i kosmetyków. Wchodząc ostatnio na swojego bloga, widząc spadajacą liczbę odwiedzin, komentarzy, smuciłam się. Czy to w ogóle ma sens?- myślałam. Nie chciałam tworzyć opowiadania tylko, by zadowolić czytelników następną notką. Próbowałam połączyć próby spełnienia marzenia o wydaniu książki, z chęcią prowadzenia popularnego bloga. Nie wyszło.
Od dzisiaj będziecie mogli zobaczyć tu moje opowiadania - ale nie umiem określić jak często będą się one pojawiały. Będę pisała o muzyce, modzie, rysunkach, fotografii i wszystkim o czym warto byłoby pisać. Żeby całość nie była chaotyczna w tytyłach będzie określona tematyka.
Mój własny Misz Masz. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

niedziela, 11 marca 2012

009. Współpraca.

Mam dla was krótką informację. W celu ulepszenia i upowszechnienia bloga chętnie podejmę współpracę z innymi stronami i blogami. Może to wyglądać na zasadzie reklamowania strony w notkach lub wstawianie linku w pasku bocznym bloga. Jestem otwarta na propozycję. Na info czekam w komentarzach pod postami i pod e-mailem. kasia1194@amorki.pl . Strony mogą mieć różną tematykę.
Blog z opowiadaniami również może być ciekawy. Po mału postaram wporwadzić się też inną tematykę. Oczywiście opowiadania będa na pierwszym miejscu, ale myślę, że wstawainie co jakś czas notek o czymś innym, to fajny pomysł.

Ps. Nie wiem jeszcze kiedy pojawi się ciąg dalszy, wiec proszę o cierpliwość.

 PA !

piątek, 2 marca 2012

008. Rozdział II cz 1

Przepraszam, że tak długo to trwało.Ostatnio jakoś nie idzie mi pisanie tego opowiadania. Nie chcę się tak na starcie podawać, więc pisze dalej. Oto i część II rozdziału.


Rozdział II cz. 1
 
Poranny promień letniego słońca wdarł się do sypialni Evanet  przez szparę między zasłonami. Obudziła się i zmusiła do pozycji siedzącej. Ziewając omiotła spojrzeniem pokój. Nie wiedziała, czy cieszyć się z nadchodzącej wyprawy. Zbyt wiele miała tu do pozostawienia.  Przeciągnęła się ospale i zczołgała z łóżka. Widok spakowanych w rogu walizek utwierdził ją w przekonaniu, że nie ma już odwrotu. Jeszcze tego samego dniaogarnij się Vinet, masz dziśdużo roboty – przywołała się w myślach do porządku. Wstała, zgarnęła rękąkosmetyczkę i pomaszerowała do łazienki. Wzięła gorący prysznic, umyła zęby i założyła jeden z ulubionych czarnych topów z dżetami i czerwone szorty. Rozczesując mokre włosy zdążyła dokładnie przyjrzeć się swojemu odbiciu. Pod jej dużymi czarnymi oczami widniały delikatne fioletowe cienie. Kasztanowe loki okalały jej bladą twarz. Czasem czuła się jakby w lustrze widziała inną osobę. Czyżby nie była sobą? Zbłąkaną duszą uwiezioną w nie swoim ciele? Pogrążona w myślach , uśmiechnęła się do siebie. Takie rzeczy nie istnieją. A nawet jeśli w ciemnych zaułkach kryją się wampiry, po ulicach chodzą demony w opętanych przed siebie ciałach Vinet jeszcze nigdy się z czymśtakim nie spotkała. Za każdym razem doszczętnie gasiła płomień zachwytu w oczach przyjaciółki na widok nowych gadżetów o m.in wampirycznej tematyce. W jej świecie to co jest czarne, takim pozostawało, a białe było tylko latarnią rozświetlającą jej nowy, mroczny umysł. To, że twardo stąpała po ziemi, była kolejną zmianą, która nastąpiła w niej po stracie rodziców. Nie przypominała już tej spontanicznej, pewnej siebie, odrobinę zwariowanej dziewczyny w najlepszych ciuchach w szkole. Wrażliwość, romantyzm jej poprzedniej duszy pozostawił po sobie tylko mgliste wspomnienia.
Gwałtownie- wyrwana z zamyślenia, przez wołanie babci wciągnęła szybko powietrze. Rzuciła ostatnie spojrzenie w kierunku swojego odbicia i wyszła.
- Masz ochotę na naleśniki- przywitała ją babcia
- Oczywiście. – odpowiedziała ożywiona. Uwielbiała babcine naleśniki. Po tak dobrym śniadaniu humor nie opuszczał jej co najmniej do południa.
Przeżuwając gorące placki Evanet nieco się uspokoiła. Zanurzając się w bitej śmietanie zostawiła za sobą wszelkie smutki. W planie było jeszcze pożegnalne spotkanie z Owenem, a potem jazda na lotnisko i dalej w nieznany świat. Skończyła posiłek w rekordowym tempie i wstała, by pozmywać.
- Daj, ja pozmywam. Lepiej leć już do tego swojego Owena, ja się wszystkim zajmę-  Znała ją tak dobrze, że czasem rozumiały się bez słów.
Evanet uśmiechnęła się szeroko i podziękowała całując ją w policzek. Przeszła do korytarza, szybko założyła swoje ulubione trampki i wyszła zamykając za sobą drzwi.
Przeszła przez uliczkę kierując się w stronę parku. Oślepiający promień padł prosto na nią, wiec czym prędzej przysłoniła oczy okularami. Weszła do parku. Szła swoją stałą alejką delektując się świeżym powietrzem. Po paru minutach usiadła na jednej z ławek, gdzie mieli się spotkać. Przymknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu pozwalając by witamina D wnikała w jej pory. Nie zorientowała się, gdy on bezszelestnie przysiadł tuż obok  nie spuszczając wzroku z jej twarzy. Poczuła jego oddech przy swoim uchu, otworzyła oczy i przekręciła głowę w jego stronę.Pozwalając, by złożył na jej spragnionych wargach delikatny pocałunek .
No dobra . Wyczula, że musiał się pilnować, by nie zatracić się tak jak poprzednim razem. Jej chłopaka zdecydowanie można by przypisać do tych grzecznych.
Mmmmmmrrr…- zamruczała delikatnie z wciąż zamkniętymi oczami na znak niedosytu. Nie musiała otwierać oczy, by wiedzieć, że się uśmiecha, nachyla, przykłada miękkie, gorące wargi do jej. Ma nad nią władzę. W takich chwilach była jego marionetką upojoną rozkoszą płynącą nawet ze zwykłego, delikatnego pocałunku.
- Oj, bądź dobrą dziewczynką. – powiedział odsuwając się o parę centymetrów.
- A co jeśli nie chcę? – zapytała przekornie
- Zastanówmy się…. Doprowadzisz swojego chłopaka do wariactwa. Naprawdę trudno być grzecznym za nas oboje. Pomórz mi trochę. Gdy się tak uśmiechniesz,  zamruczysz…….. – stracił na chwilę wątek wpatrując się w nią, która z premedytacją odgarnęła zabłąkany kosmyk z oczu,  wpatrując się w niego uwodzicielskim wzrokiem. -  ostrzegam zwariuje z miłości….  – dokończył  powoli,  lekko się otrząsając.
Odczekała jeszcze parę sekund, by nacieszyć się jego spojrzeniem, po czym zapytała już nieco poważniej:
 -  Jak my wytrzymamy te dwa tygodnie? -  w ciągu ostatnich paru dni to jedyna myśl, która potrafiła popsuć jej humor.  Przyszedł czas na ustalenie jakiegoś konkretniejszego planu.  Zostało jej tylko kilka godzin….
- Hmmm -  on również spochmurniał.  Evanet nie chciał, by tak się stało, wolała zepsuć tamtą chwilę, niż tą przed samym wyjazdem. – Na szczęście na ratunek przybywa technologia i postęp cywilizacji -  odparł jak zawsze optymistycznie -  będziemy e-mailować, dzwonić,  pisać.  Przecież jest jeszcze Videochat, jakoś zleci – na jego twarzy na powrót pojawił się uśmiech.
 - Dobra, to co robimy? – zapytała żywiej. Nie chciała psuć chwil spędzonych razem, wzięła się w garść. Owen miał rację, nie miała co przeżywać.
 - Niestety w tym przypadku będziesz musiała wykazać nieco więcej cierpliwości. – odpowiedział bawiąc się kosmykiem jej włosów.
- hm?  - nie rozumiała
- Niespodzianka – dodał tajemniczo . Wstając z ławki i wyczekując gestem na jej dłoń.
Na koniec mam do was pytanie. Czy powinnam coś zmienić w blogu? Były problemy z czcionką bo inaczej mi wyskakiwało na Mozilli a inaczej na Expolerze. Czy coś wam się nie podoba?