sobota, 24 grudnia 2011

002. Dla całego świata możesz być nikim, ale dla kogoś możesz być całym światem.

Trochę to trwało, ale nie zanim coś opublikuję chciałam uporządkować parę spraw. Jest Wigilia, a mnie naszła wena, no więc zaczynamy procesy twórcze. Nie wiem co z tego wyjdzie, bo czuję się jakby moja mózgownica odmówił współpracy, ale zobaczymy. Jak widać  w temacie, dziś znęcam się nad Małym Księciem. Mimo iż jest zwykłą bajką, można się z niej wiele nauczyć. O tym jaki jest świat, jacy są ludzie... Dobra to zaczynamy....

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
     Każdy człowiek ma jakiś cel, marzenie. Coś co jest celem jego życia. Powodem mobilizacji w chwilach słabości. Właśnie o tym rozmyślała Roxi- przeciętna gimnazjalistka- podczas lekcji języka polskiego. W omawianej wówczas lektorze zaintrygował ją cytat: Dla całego świata możesz być nikim, ale dla kogoś możesz być całym światem.
     Dziewczyna zdała sobie sprawę, że jak dotąd nigdy nie miała prawdziwego pragnienia, marzenia. Do tej kategorii nie zaliczały się tymczasowe materialistyczne zachcianki. Autor Małego Księcia, pomógł jej pojąć, jaki jest jej pragnienie. Obudził coś, co tliło się w niej, bez jej wiedzy. To odkrycie, miało dla mniej duże znaczenia, pośród szarości codziennego życia jej pragnienie było promykiem słońca. Miłość, bo ona była jej życzeniem, nie definiowała się w jej umyśle jako puste uczucie, nietrwałe, nierzeczywiste. Mimo jej realistycznego podejścia do świata, udowodniła sobie, że każdy ma możliwość marzyć, chcieć i brnąć do celu. Może nasze wysiłki nie pójdą na marne? Wtedy szarość zastąpią kolory tęczy, a życie w takim świecie byłoby niemal snem. Znalezienie prawdziwej miłości, nie było łatwym zadanie, zwłaszcza w jej wieku, ale tak jak księżniczki w bajkach, które oglądała w dzieciństwie, chciała znaleźć księcia. Swojego księcia, swój klucz do snu na jawie. Małe dziewczynki oglądające bajki, również wyobrażają sobie, że któregoś dnia przyjedzie książę na białym koniu, mimo iż świat w ich wieku w porównaniu z dorosłym życiem jest o wiele prostszy i ich pojęcie uczucia między księżniczką, a księciem nie jest do końca rozumiane to i tak dla obu grup kojarzyło się ze szczęściem. Wystarczyło przeczytać tą niewielką książeczkę, by zapragnęła stać się dla kogoś całym światem. Oczywiście nie była, aż taką optymistką. Dobrze wiedziała, że w jej wieku nie jest jej jeszcze dane poznać smaku prawdziwej, bezwarunkowej miłości. Jej marzenie nie miało daty przydatności, dotyczyło ogólnej przyszłości, gdyż świat jest do tego stopnia okrutny, że tego rodzaju miłość zdarza, się coraz rzadziej i to jest najgorsze. Roxi, nie liczyła, że lada dzień, zakocha się od pierwszego wejrzenia i już. Związek gotowy. Wielkie love story jak w jakiejś telenoweli. Pojęcie UKOCHANEGO, było dla niej osobą, dla której odzień będzie się budzić i zasypiać. Z kimś, z kim będzie chciała spędzać każda wolną chwilę. Przy której czułabym się bezpieczna i wyjątkowa. Kochałaby i byłby kochana. Chciał znaleźć osobę tak samo podobną do niej, jak i różną. Może to z początku nie mieć sensu. Albo ktoś do siebie pasuje, lub nie, ale kiedy ludzie dopasowują się do siebie w 100 %  to po pewnym czasie, zaczynają się naśladować, i gubią się, nie umiejąc odpowiedzieć na pytanie KIM NA PRAWDĘ JESTEŚ?? A przecież nie o to tu chodzi... Świat jest zbyt skomplikowany, dla umysłu nastolatki, i tak już obciążonego tzw. problemami dojrzewania. Życie nigdy nie będzie bajką, ale można próbować, by stało się lepsze. To wszystko kryło się za jej jednym niby banalnym życzeniem. W zaledwie  90 stronach zawarta cała mądrość życiowa i to jeszcze w formie bajki. Czytając ją Roxi zrozumiała, że tylko tą jedną osobę byłaby w stanie pokochać w ten jeden wyjątkowy sposób i nic innego nie miałoby znaczenia, gdyby miałby go przy sobie. Zapewniam, że Roxi nie jest oderwaną od rzeczywistości marzycielką, ale to nic złego, ze pozwoliła sobie na trochę marzeń...
                                                                     ***
 Roxi ma teraz 18 lat i nadal jej marzenie się nie spełniło, mimo tego dalej wieży, że uczucie, którego tak bardzo potrzebuje istnieje. Miała paru chłopków i dawali jej szczęście, ale żadna z tych historii nie kończyła się zbyt różowo. W końcu pozwalając sobie na miłość, wystawiamy się na cierpienie. Otwierając serce, jesteśmy bezbronni, podatni na zranienia. Wszystko ma swoje konsekwencje. Każdy nasz krok.
     Nie wiem, czy za parę lat, sytuacja w jej życiu się zmieni i nie wiem czy będę miała okazję z nią o tym porozmawiać. Może wy ją spotkacie? Zapytajcie... Czy spełniła marzenie ? Czy stała się dla kogoś, tym czym stałą się róża dla Małego Księcia? Czy stała się całym światem?
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No to tyle. Nie umiem ocenić tego co napisałam, zobaczy się jutro "na trzeźwo" hahah xd
Wszystkim życzę WESOŁYCH ŚWIĄT I SPEŁNIENIA SWOICH MARZEŃ, NAWET TYCH NAJDROBNIEJSZYCH, BO ŻYCIE SKŁADA SIĘ WŁAŚNIE Z TAKICH SZCZEGÓŁÓW, WIĘC NIE ZAPOMINAJMY O NICH........

sobota, 17 grudnia 2011

001. Czas zaczynać !

Po co w ogóle zakłada się blogi?Pewnie po to, aby pokazać COŚ większej liczbie osób, zwalczyć wszechobecną nudę lub po prostu gdzieś "wylać" emocje. Moim COSIEM są opowiadania. :P Jak typowej nastolatce, w mojej mózgownicy szaleje mnóstwo sprzecznych uczuć. Z minuty na minutę targają mną inne emocje. Tylko moje odmienność polega na tym, że piszę. Opisuję to co widzę lub daje się ponieść fantazji. Raz wesoło, raz poważnie, a innym razem uczuciowo. Jakby to ujęli moi znajomi: Słowami psychologa. hahahaha xd Tylko czy moje tzw. produkcje do czegoś się w ogóle nadają ? No i oto ujawnia się odpowiedź na pytanie powyżej. Wystarczy przecież tylko parę kliknięć i Bum! -jest blog. Jeśli będziecie na tyle znudzeni bezczynnym siedzeniem przed kompem, że wejdziecie i co, nie co przeczytacie, to będzie mi bardzo miło. W końcu muszę zdecydować, czy moje pisanie ma sens. Czy może powinnam tańczyć, lub powrócić do rysunku? A tak w ogóle to chyba powinnam zacząć od jakiegoś przywitania, prawda?

No więc,  CZEŚĆ!!
Jestem Kasia - niby zwyczajna nastolatka. Uzależniona od Mp4 i szkicownika. Często zamyślona, może czasem żyjąca poza granicą rzeczywistości. Fajnie jest samemu wybierać jaki będzie Happy End. Trudno określić jaka jestem za pomocą jednego słowa. Co dzień inna- to już dwa :p Szczerze przyznaję, że nie należę do najnormalniejszych. Ale jak usłyszałam w filmie o Alicji w Krainie Czarów: "Tylko wariaci są coś warci" Zgadzam się !No to tyle o mnie. Chyba czas na jakaś produkcję, ale o tym w następnej notce ;)